Hej wszystkim :) Wracam po dłuższej przerwie, już jako żona i magister ;) Mam głowę pełną pomysłów co do nowych notek, zacznę zaś od ulubieńców lipca. Lipiec zleciał mi w totalnym upale (w dniu mojego ślubu była znakomita pogoda, aż 33 stopnie i piękne słońce), a kiedy tu było załamanie pogodowe ja wraz z mężem wygrzewałam się w Grecji :) Także głównie postawiłam na pielęgnację, chociaż jest też odrobina kolorówki. Zaczynamy!
- Ziaja Sopot Sun, nawilżające mleczko utrwalające opaleniznę - używałam pod koniec dnia będąc w Grecji, świetnie koił zmęczoną słońcem i morską wodą skórę (to dzięki panthenolowi w składzie) teraz używam go nadal i nadal cieszę się wakacyjną opalenizną :)
- Flos-lek, żel do powiek i pod oczy ze świetlikiem lekarskim - używam z rana (trzymam go w lodówce) świetnie "wybudza" spojrzenie, wszelkie opuchnięcia i worki znikają w mig
- La Roche-Posay, woda termalna - używana na twarz (nadmiar ścierałam po kilku sekundach przykładając chusteczkę higieniczną) znakomicie koiła cerę w upały, świetnie nadaje się też do odświeżenia buzi po demakijażu
- Nuxe Huile Prodigieuse OR, suchy olejek z drobinkami złota - użyłam go w dniu swojego ślubu, a potem towarzyszył mi podczas wakacji, przede wszystkim pięknie pachnie (niczym luksusowe perfumy :) daje delikatną, nienahalną złotą poświatę, chociaż trzeba uważać, żeby nie poplamić nim ubrania
- Biochemia urody, Hydrolat oczarowy - razem z żelem z Flos-leku stanowi dla mnie duet idealny, używam rano i wieczorem, znakomicie odświeża cerę i przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych
- Dax Cosmetics Cashmere Secret, wygładzająca baza silikonowa - przydatna na upalne dni, kiedy podkład musi wyglądać nienagannie przez kilka(naście) godzin, użyłam w dniu ślubu oraz na kilka inny imprez, wygładziła mi twarz i trzymała podkład w nienaruszonym stanie do samego demakijażu
- Maybelline the Falsies Volume Express, tusz do rzęs w kolorze Brown - uwielbiam go, wspaniale podkręca i pogrubia moje rzęsy, z chęcią spróbuję także koloru czarnego, kiedy ten się skończy :)
- My Secret Star dust, sypki cień do powiek w kolorze 2 - idealnie sprawdził się na wakacjach, kiedy mój wieczorny makijaż ograniczał się do tuszu do rzęs i odrobiny tego cienia na powiekach, pięknie rozświetlał spojrzenie i dodawał blasku całej opalonej twarzy
- Revlon Lip Butter, masło do ust w odcieniu Sweet Tart - chorowałam długo na to cudo i w końcu mąż postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i mi go podarować :) nawilża, dodaje kolor, fajnie pachnie, ahhhh :)
- Essie, lakier do paznokci w kolorze Ballet Slipper - wspaniały, mleczny kolor, prezentuje się pięknie na opalonej dłoni, miałam nim pomalowane paznokcie na ślub i otrzymałam wiele komplementów :)
- Seche Vite, top coat - utwardza, nabłyszcza, chociaż odrobinę już gęstnieje, jednak mam już coś nowego na jego miejsce :)
- Inglot, lakier do paznokci w odcieniu 207 - używałam, kiedy chciało mi się jakiś błyskotek, ma nieduże drobiny, które wyglądają elegancko i ładnie :)
bez wody termalnej nie wyobrażam sobie dnia
OdpowiedzUsuńoj tak :)
Usuńfajnie że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńpostaram się być teraz już częściej :)
Usuńmiałam próbkę tej bazy super jest
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńNie wiem, jak to się stało, że przegapiłam Twój powrót, ale cieszę się, że znowu jesteś :) Gratulacje z okazji ślubu oraz zdobycia tytułu mgr :)
OdpowiedzUsuń