środa, 24 października 2012

Lakier Essie Ballet Slippers + moja nowa miłość

Witajcie! Chłodna jesień już pełną parą, czy wy też ostatnio nie macie ochoty ani siły na nic? Ja najwidoczniej przechodzę właśnie jakieś jesienne przesilenie (co odbija się też na stanie moich włosów niestety). W te szare i bure dni nie za bardzo chce mi się malować paznokcie, spędzać dłuższy czas na starannym nakładaniu na nie kolorowych emalii, które niemniej jednak może ożywiłyby mój nastrój ;) Dlatego nadszedł czas, abym pokazała wam mój absolutnie ulubiony lakier do paznokci. Buteleczkę już na blogu widziałyście, ale nigdy nie prezentowałam go na paznokciach. Mowa o lakierze Essie Ballet Slippers, który towarzyszył mi w jednym z najważniejszych dni mojego życia, czyli w dniu ślubu. Kolor ten kupiłam właściwie omyłkowo, bo wybierałam się do Super-Pharmu po kultowy Mademoiselle. Stojąc przy ich standzie nie zastanawiałam się zbyt długo, tylko chwyciłam za bladoróżową emalię, pod którą widniał podpis Mademoiselle. W domu okazało się jednak, że nie jest to ten odcień, ktoś po prostu inaczej poukładał buteleczki, a ja gapa tego nie zauważyłam. Mimo tego kolor bardzo przypadł mi do gustu i od połowy czerwca bardzo często mi towarzyszy. Zobaczcie jak wygląda na zdjęciach:
Ballet Slippers to jeden z tych uniwersalnych i eleganckich kolorów pasujących do wszystkiego i na każdą okazję. Sprawia, że dłonie prezentują się pięknie, delikatnie i profesjonalnie. Samo malowanie również jest bardzo wygodne i bezproblemowe. Na zdjęciach widzicie dwie warstwy i paznokcie lekko prześwitują przez lakier, po trzeciej warstwie jednak płytka jest już pokryta całkiem bladoróżową, mleczną emalią. Pędzelek również jest w sam raz, lakier ładnie trzyma się bez topa około pięciu dni. Szczerze polecam!
A teraz kilka słów o mojej nowej miłości. Od razu powiem, że nie jest to nic oryginalnego, ba, nawet coś już baaardzo oklepanego, ale na prawdę wartego uwagi i rozgłosu :) Mowa o woskach zapachowych od Yankee Candle. Wiem, wiem, zewsząd płyną już posty na ten temat, szczególnie w okresie jesiennym. Ja długo wzbraniałam się od zakupu tych produktów, gdyż myślałam, że są mi one niepotrzebne do szczęścia. Przedwczoraj dostałam spory zapas wosków oraz kominek jako dodatek do prezentu urodzinowego od męża. Już po pierwszym zapaleniu wiedziałam, że będzie to moja nowa mała obsesja :) 
Moje woski to: Camomile Tea (czyli napar z rumianku, będzie wspaniale odprężał i koił), Vanilla Cupcake (intensywny aromat waniliowej babeczki), Clean Cotton (zapach świeżego, wysuszonego letnim wiatrem prania), Cranberry Chutney (czyli sos żurawinowo-pomarańczowy z dodatkiem rodzynek) oraz Black Cherry (najprawdziwsza, intensywna czereśnia). Woski, jak i inne produkty Yankee Candle we Wrocławiu można dostać w Mydlarni Wrocławskiej przy ulicy Wita Stwosza (niedaleko salonu Lilou) i kosztują 7 złotych za sztukę. Podobno są także dostępne w sklepie Organique w Galerii Dominikańskiej i w Renomie. A tak wygląda mój ufo-kominek, który mąż zakupił w Piotrze i Pawle :)
W nim mój faworyt, wosk o zapachu Fluffy Towels, czyli miękki, puszysty ręcznik :) Świeży, rześki, a przy tym ciepły aromat, który sprawia, że pomieszczenie pachnie czystością i niesamowicie kojarzy mi się z moim domem rodzinnym. Wosk ten palę już trzeci dzień, a wciąż jest go sporo, aromat nadal jest mocny, więc śmiem twierdzić. że ten zapas wystarczy mi chyba na kilka tygodni. Czekają mnie więc baardzo udane jesienne wieczory :)
Na sam koniec mój wczorajszy bukiecik urodzinowy, który mąż przyniósł mi wracając z pracy. Prawda, że śliczny? Czy was też o wiele bardziej zachwycają takie małe bukieciki zamiast bukietu z dużych, ciętych kwiatów? :)
Na dziś to tyle. Wracam do drugiej części trylogii Millenium, oczywiście w akompaniamencie zapachu Fluffy Towels i tak zamierzam spędzić mój dzisiejszy, wolny dzień :) Pozdrawiam was mocno, trzymajcie się!

13 komentarzy:

  1. wszystkiego naj:*:*

    Lakier i bukiecik śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny odcień,
    wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  3. super, od dawna chciałam wypróbować te woski :) czekam na recenzje i z chęcią się w nie zaopatrzę :D sto lat! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana na prawdę warto się skusić, uzależnisz się jak ja :D dzięki za życzenia :)

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :* Piękny bukiet :)

    A do wosków YC - muszę w końcu wybrać się do sklepu i uzupełnić moje woskowe zasoby - obecnie mam po połowie Baby Powder oraz Christmas Cookie :) Przydałby się też nowy kominek, bo ten który mam pewnie już niedługo padnie ;) Wiesz może ile kosztował Twój kominek? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za szybką odpowiedź :) Będę musiała rozejrzeć się w moim Piotrze i Pawle czy są tam takie kominki :)

      Usuń
  5. Ciekawe gdzie można dostać te woski w Trójmieście. Jeszcze się na nie nie natknęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, szczerze mówiąc nie wiem, już daaawno nie było mnie w Gdańsku :) zawsze można zamówić je w internecie, np. na www.zapachdomu.pl :)

      Usuń
  6. Niemenko, a na jak długo wystarcza taki wosk w godzinach? Mogłabyś oszacować mniej więcej?

    OdpowiedzUsuń