Co mówi producent: natłuszczające olejki chronią suchą oraz wrażliwą skórę, a pantenol oraz witamina E chronią przed wysuszaniem, ph jest przyjazne dla skóry, a sam produkt był testowany dermatologicznie.
Co mówię ja:
PLUSY
- zapach - delikatny, świeży, ale taki bardziej "kremowy" niż owocowy czy kwiatowy, broń Boże nie "olejowy" (choć wielu osobom właśnie w ten sposób się on kojarzy), zapach pozostaje na skórze jeszcze chwilę po kąpieli - naprawdę go uwielbiam :)
- dostępność - teraz Rossmann na każdym rogu, więc produkt jest łatwo dostępny
- opakowanie - plastikowe, poręczne, aczkolwiek mało porządnie wykonane (jednak za te pieniądze jestem w stanie mu to wybaczyć, przecież nim nie rzucam ;)
- skład - krótki (a to nawet dla takich kosmetycznych samouków jak ja oznacza, że dobry :) bez SLSów i parabenów
- cena - 5 zł. za 200 ml olejku, czego chcieć więcej :) jego formuła często porównywana jest do olejku z Nivei, jednak nie jestem w stanie się wypowiedzieć, gdyż go nigdy nie miałam, ale uwierzcie, że nawet nie chcę mając Isanę :)
- konsystencja - chyba najlepsze, co w nim jest, po wylaniu na dłoń produkt ma postać zwykłego olejku:
natomiast po zmieszaniu z wodą tworzy się przyjemna, delikatna piana:
- wielofunkcyjny - z powodzeniem da radę nałożyć go w kryzysowej sytuacji na suche końcówki włosów, czy użyć zamiast pianki do golenia nóg - będzie stanowił idealny poślizg dla maszynki
- jako ostatnie - działanie: delikatnie natłuszcza skórę (ale nie jest to efekt tłustości, jaką daje klasyczna oliwka), delikatnie nawilża tym samym, natomiast jeśli macie skórę suchą, to może wam takie nawilżenie nie wystarczyć
- dzięki pantenolowi w składzie koi skórę, sprawia, że jest miękka i delikatna
- mogłabym się przyczepić jedynie do wydajności, ale i tak byłaby to zaczepka na wyrost, gdyż takie kosmetyki z natury nie są wydajne, a ja uwielbiam wylewać na dłoń duuuużo płynów i olejków do kąpieli, za cenę 5 zł. jestem w stanie mu to wybaczyć :)
I teraz, jako bonus, mój dzisiejszy zakup w osiedlowej aptece, który wywołał szok miesiąca :) Otóż późnym popołudniem wybrałam się z narzeczonym na mały spacer "dla zdrowia" po okolicy. Wpadliśmy do apteki, aby kupić coś na przeziębienie i moim oczom ukazała się ona - Intensywnie regenerująca maseczka do włosów z proteinami mlecznymi Biovax firmy L'biotica:
zwróćcie uwagę na jej ogromną pojemność -500 ml. Ale co w niej takiego szokującego? Właśnie to:
Ostatecznym szokiem było dokładne obejrzenie paragonu po odejściu od kasy, aż zrobiłam zdjęcie :D
Ok, to tyle na dziś. A wy miałyście ten olejek, albo moją "szokującą" maskę? Pozdrawiam z turbanem na głowie :)
Maskę mam, ale w mniejszej pojemność 250 ml - dopiero zaczynamy wspólną przygodę, więc póki co nie mam zdania na temat tego jak działa na moje włosy ;)
OdpowiedzUsuńproszę zdać relację, jak dłużej poużywasz :)
Usuńja na stronce http://www.galeriakosmetyki.pl/ za tą maseczkę 500ml dałam 25 zł. Jej pojemność jest straszna, nie wiem kiedy ją zużyję.
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdza?:)
Usuńoo ten olejek zawsze widziałam, a omijałam ; d a maskę z biowaxa w tak wielkiej pojemności też dostałam w wakacje jeszcze za 19 zł ; d
OdpowiedzUsuńpolecam wypróbować, nawet, jak się nie sprawdzi, to nie będzie żal tych 5 zł ;)
Usuńmam dwie maski z tej serii, ale te mniejsze :) rzeczywiście cena i pojemnośc powalają :)
OdpowiedzUsuńja miałam do włosów przetłuszczających się,l pachniała jak mydło z McDonaldsa:D
Usuńciekawy olejek, za taka cene to moze sie skusze ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy, zostałaś przeze mnie otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://anitk4.blogspot.com/2012/02/tag-nigdy-nie-wychodze-z-domu-bez.html
Olejek mam :p kupiłam go, bo miałam nadzieję, że sprawdzi się na włosach, jednak okazał się do tego beznadziejny. Teraz stosuję go tam gdzie należy :p ale nie przepadam za nim, jednak wolę mleczka i żele od olejku.
OdpowiedzUsuń